wtorek, 25 lipca 2017

Karl's daughter

Hej ;) Niedawno wróciłam z Polski, musiałam trochę odpocząć, zaszyć się w moich ukochanych 4 ścianach i pozałatwiać wszystkie zaległe sprawy. Ostatnio w Polsce byłam w marcu, tak więc miałam masę spraw do ogarnięcia, udało się wszystko co zaplanowałam, tak więc wyjazd uważam za udany. Podczas pobytu udało mi się zrobić zdjęcia do mojego setu, który często ubieram tu w Londynie. Nie zmieniłam stylu ubierania się, ale teraz mogę tak naprawdę wyrazić siebie, tutaj moda jest bardziej odważna, każdy ubiera się inaczej, ma własny styl i jest naprawdę różnorodnie i kolorowo. W Polsce, a tym bardziej w małych miejscowościach to nie przejdzie, ale w sumie, nie zamierzam się tym przejmować i podporządkowywać każdemu, w końcu chodzi mi o wyrażenie siebie, chcę czuć się sobą. Chodzi mi również o akceptacje siebie, swojego ciała, tutaj nikt się nie przejmuje, że ma 10 kg mniej lub więcej, czy ma się cellulit, pryszcze, rozstępy, krzywy nos czy zęby, każdy jest inny i nie to jest w życiu ważne, żeby komuś "dopiec", każdy jest piękny na swój sposób, a dodatkowo podkreśla to swoim stylem.

Ostatnio przyszła moda na klapki z futerkiem, w Londynie jest tego "wysyp", od koloru do wyboru, różne wzory, kształty, niektóre mają tyle futra, że nie wiem czy nie przyczepił się do nich jakiś zwierzak, osobiście bardzo nie w moim stylu, jak dla mnie mega ohydne, ale ludzie je noszą i nic komuś do tego, każdy ma inny gust i nikt tutaj nie robi o to dramatu, w Polsce natomiast, nie widziałam nikogo w takim obuwiu, nawet nad morzem hmm, a raczej jakby się ktoś pojawił to od razu zostanie gwiazdą facebooka, bo ktoś musi zrobić sobie żarty lol.

Wracając jednak do mojego dzisiejszego seta, jest on bardziej stonowany, causalowy, zwykle tak chodzę ubrana do pracy, na zakupy, do kina czy na spacer. Wygodnie i praktycznie, gdy zrobi się wieczorem chłodniej, mogę śmiało zarzucić koszulę na siebie i gotowe.




Top - Sinsay
Szorty - Sinsay
Koszula - Tally Weijl
Trampki - Deichmann